data publikacji: 2015-07-31 godz. 07:20
Premier Ewa Kopacz konsekwentnie realizuje plan walki z „umowami śmieciowymi”, stanowiący jeden z aspektów jej exposé z przed kilku miesięcy. Po raz kolejny znalazło to swoje odniesienie w prawie zamówień publicznych. Przypomnijmy: do tej pory wprowadzono obowiązkowe
oskładkowanie umów cywilnoprawnych, które ma obowiązywać już od 1-go stycznia 2016 r. Podczas wyjazdowego posiedzenia we Wrocławiu, rząd wydał zalecenie, zgodnie z którym w przetargach administracji rządowej promowane powinny być firmy zatrudniające pracowników na umowach o pracę.
Przyjęliśmy tzw. obowiązkowe stosowanie klauzuli społecznej przy organizowaniu wszelkich przetargów. Będziemy promować w punktacji te przedsiębiorstwa, w których przede wszystkim są umowy o prace, a nie umowy śmieciowe – powiedziała premier Ewa Kopacz na konferencji po posiedzeniu rządu.
Ubiegłoroczna nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.) wprowadziła możliwość wspierania zatrudnienia w zamówieniach publicznych. Zamawiający – tam gdzie jest to uzasadnione przedmiotem przetargu – mogą wymagać zatrudniania na podstawie umów o pracę osób wykonujących zlecenie. Niestety do tej pory jest to jedynie martwy zapis, rzadko mający realne zastosowanie.
Zalecenie przyjęte przez rząd Ewy Kopacz 28 lipca adresowane jest głównie do organizatorów
przetargów. Zgodnie z nim administracja państwowa ma być monitorowana pod kątem przestrzegania tej klauzuli społecznej. W przyjętym dokumencie zaznaczono konieczność nowego podejścia do zamówień publicznych. Znacząca część finansów publicznych przeznaczanych przez administrację centralną na zakup towarów i usług oraz robót budowlanych ma wpływ na realizację celów społecznych. W komunikacie Centrum Informacji Rządu czytamy:
Zamówienia publiczne mają również swój wymiar społeczny, dotyczący m.in. możliwości zatrudnienia i godnej pracy, integracji społecznej czy wyrównywania szans. Z tego względu instytucje publiczne, przy zamawianiu określonych usług, robót czy zakupie towarów powinny brać pod uwagę nie tylko najkorzystniejszą relację jakości do ceny, ale również wspierać realizację polityk społecznych.
Czy za przykładem administracji centralnej pójdą inni zamawiający okaże się niebawem. Raport NIK wskazuje, że od początku 2012 roku do połowy 2014 r., najczęściej stosowanym kryterium decydującym o uzyskaniu zamówienia publicznego była cena. Ubiegłoroczna nowelizacja, wprowadziła obowiązek stosowania innych kryteriów pozacenowych, nie mniej jednak odsetek zamawiających, którzy je stosują jest nadal zbyt mały. Obecnie jest ono stosowane w około 10% postępowań publicznych. Jak pokazuje doświadczenie, cena jako jedyne kryterium nie jest dobrym rozwiązaniem, a
inwestycje opierane jedynie na oszczędnościach szybko przynoszą straty.