Poważne problemy kadrowe w Urzędzie Zamówień Publicznych

data publikacji: 2015-09-25 godz. 07:30

Izabela Jakubowska, która od niemalże dwóch lat pełniła obowiązki prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w ostatnich dniach została odwołana. Dla sprawnego działania UZP konieczne jest, aby w ścisłym kierownictwie znalazły się trzy osoby: prezes i dwóch wiceprezesów. Tymczasem od grudnia 2013 r. po odwołaniu poprzedniego prezesa – Jacka Sadowego, stanowiska tego nie objęła żadna osoba. Pani Jakubowska, będąca jednym z wiceprezesów kierowała Urzędem jako P.O. Obecnie, jak zauważa Tomasz Czajkowski – prezes UZP w latach 2001-2008 – polski rynek zamówień publicznych, wart w ub. roku 133 mld zł pozostaje bez kontroli. Jedyną osobą należącą w tej chwili do ścisłego kierownictwa jest wiceprezes Dariusz Piasta, który obecnie pełni funkcje prezesa.

Nie jest to jedyny problem z wakatami w Urzędzie. Nadal brakuje dyrektora generalnego UZP (co prawda konkurs został rozpisany, niemniej jednak nie udało się go pozytywnie rozstrzygnąć), oraz dyrektora departamentu prawnego. Tak duża liczba wakatów na strategicznych stanowiskach powoduje, że jedna osoba musi podołać dodatkowym kompetencjom. Wydaje się to niemalże niemożliwe. O ile sytuacja szybko się nie zmieni można słusznie obawiać się nadejścia paraliżu decyzyjnego. 

Stanowisko prezesa UZP obsadzane jest w drodze konkursu. Jeszcze za rządów Donalda Tuska jako kandydatkę na stanowisko prezesa komisja konkursowa wskazywała Małgorzatę Stręciwilk z Krajowej Izby Odwoławczej. Niestety nie zstała ona powołałana. Stanowisko to pozostaje nieobsadzone od niemalże dwóch lat. Niewątpliwie, sytuacja kadrowa w jakiej znalazł się Urząd Zamówień Publicznych jest poważnym zagrożeniem dla systemu zamówień publicznych.